
Prawda o pistacjach, której nikt Ci nie powie
Ciao a tutti!
Przepraszamy za małe opóźnienie, ale jak możecie sobie wyobrazić czerwiec to bardzo intensywny czas w naszej kuchni! Codzienna produkcja lodów idzie pełną parą, a dodatkowopracujemy nad nowymi, spektakularnymi smakami, które już wkrótce pojawią się w naszej witrynie. Kreatywność u nas nigdy nie ma urlopu.
Z przyjemnością zauważam, że nasz blog zyskuje coraz więcej czytelników. Nawet zauważyliśmy, że niektórzy (pseudo)koledzy bardzo uważnie śledzą nasze wpisy a potem je kopiują, przerabiają i publikują na swoich stronach, nie zostawiając nawet podziękowań! To tylko dowód na to, że 2-3 dniowe kursy robienia lodów nie uczą niczego poza mieszaniem gotowych proszków. Ale niech kopiują przynajmniej się czegoś nauczą. Tego, co robimy my, i tak nie będą w stanie podrobić.
Dzisiejszy temat dotyczy składnika, który wszyscy kochają: jego wysokość – PISTACJA.
Jakiś czas temu napisałem post o tym, że używamy tylko sycylijskich pistacji, mimo ich bardzo wysokiej ceny. Niestety w Polsce wielu "spryciarzy" twierdzi, że też ich używa oferując jednak niższe ceny, mimo że ich produkt z Sycylią nie ma nic wspólnego. Często używają pasty pistacjowej pochodzącej z mieszanek różnych tanich pistacji, tak mało zielonych, że trzeba je barwić chlorofilem.
Dlaczego pistacja sycylijska jest najlepsza na świecie? Bo rośnie w wyjątkowych warunkach: na wulkanicznej ziemi u stóp Etny, aktywnego wulkanu. Popioły wulkaniczne wzbogacają glebę. Pistacje rosną na wysokości 800 m n.p.m., na stromych zboczach. Klimat tam jest suchy, prawie pustynny, ale ratuje go morska bryza z wilgocią. To wszystko sprawia, że te pistacje mają intensywny, unikalny smak.
Koszt? Dla nas kupujących hurtowo — nigdy poniżej 55 euro/kg. Więc jakim cudem ktoś może mówić, że używa tego samego i sprzedaje taniej?
Oczywiście są inne dobre pistacje: greckie, tureckie, irańskie, a nawet z Malawi (które bardzo lubię). Są tańsze, bo uprawiane na łatwiejszych terenach. A najtańsze są kalifornijskie — 20-30 euro/kg. To pistacje irańskie, uprawiane masowo w USA z użyciem chemii, GMO, maszyn itd.
Więc co robią spryciarze? Używają tanich pistacji i mówią, że to Sycylia. Oszukują klienta. Inni nieświadomie szczycą się używaniem najtańszych surowców, porównując je do produktu najwyższej jakości, jak porównywać zegarek z TEMU do Rolexa.
Mało kto wie, że drzewo pistacjowe owocuje co dwa lata nie corocznie!
My od lat współpracujemy z małą, rodzinną firmą z Sycylii. Uprawiają swoje pistacje z miłością i pasją. Po zbiorze pistacje są obierane, myte i prażone w specjalnym piecu na podczerwień to bardzo delikatny proces. My wolimy długie prażenie: 20 minut w 150°C wtedy pistacje wysychają wewnętrznie i zachowują piękny kolor (bez chlorofilu!).
Potem następuje etap rafinacji: pistacje NIE trafiają do blendera z nożem. Są mielone w kamiennym młynie na drobiny rzędu 20 mikronów jak przy produkcji oliwy. Dzięki temu uwalniają swój naturalny tłuszcz, smak i aromat.
Ufamy tej firmie za ich ręczne podejście takie samo jak nasze.
Zawsze dzielimy się tą wiedzą, bo zależy nam na edukacji klienta i ochronie przed oszustami.
A presto
Valerio
